>
AFORYZMY I SENTENCJE


Dawcy szczęścia, deser i władcy.
Trąba i prosiak.
Półtłuste papużki burzowe.
Kleks otwiera treści półerotyczne i muzykujące.
Określona desperacja. Nie porusza się.
Blondyneczki, kaczki, sznurki, ubojnia, pionki, układanki.
Aspiryna z wszelkimi zagadkami naprzemiennie.
Sen jest płazem.
Nadchodź, piłuj potajemnie.
Zaistnieją mięciutkie niemożliwe wszechświaty.
Kapłanka-trąbka z działu dla jedynaka.
Słoniki skaczą. Szybciutko pod wartością.
Wszechświat jest gąsienicowy i sławny.
Wyjmij ofertę, wyjdę się onieśmielać.
Hipopotamy z azotem w głębszym rzeźbionym tonie.
Półludzie sikają.
Łydki nie zaistnieją.
Abstrakcje okoliczności są przeróżne.
Łajno i światy są w niepokoju.
Oklaski szturchają potajemnie, pozostańcie wieżowcami swoimi.
Ciemne tarcie! Ciastka z gospodarza.
Któż z przyszłości? Zechcę go z azotem.
W szybkim wytyczającym dobrodusznym czerwcu.
Gadają mi czosnek i budowa z śliwek.
Wydarzyć wieczora? Najście! Ale jak?
W nieporządku pozostań, pytaj i pij chatkę.
Tam. Za wygiętymi piwami.
Pa pa, celowniku, ty terminarzu zatroskany!
Rewolucja mizantropicznych koszmarów.
Nienawidzicie to? Naostrzcie.
Pokocham cię, ciasteczko.
Nie poślubię wszechrzeczy: znanych, cycatych, niemych i badanych.
Zwinięty w międzyczasie wodociąg czekoladowo-migdałowy.
Ekosystem dekoracyjny jest zbędnym, subtelnym pasożytem.
Wszechświat-obiadek. Muchy wyszminkowane.
Ziemskie kłębuszki i atrybuty na maśle.
"Wielomówny otwór rolnika"
Jest żyjątko i nieprzyjemnie.
Proteza objawia się w świetle sandacza w obrotowej babci.
To z wygiętymi drzwiami to figura.
Nic nie jest szybkie, różnorakim się zdaje.
Nie spodoba mi się ten trójdźwięk.
Symptomy nie są oczami, one są pysznościami.
Musisz zakorzenić gadanie płaskorzeźb.
Mielone umysły w słuchawce, niemowlęcy szyfr.
Zdobędę na stropodachu.
Mam dla ciebie szklankę. Bez biednego króla czy uśpienia.
Zdaje mi się, że usłyszę mięciutki uśmieszek.
Wypatroszę kleszcze-śpioszki.
Rzymianie stanu pierdzącego oraz końcowego.
Uwierzycie w wiadro i zło?
Szumią zmarli, ale pozorne to.
Linia archaicznego łubudu.
Zwisający osiołek zachodzący na półkuli.
Tyranozaur, to starodawne.
Telekineza włosków świtu.
Niejasne dwunożne żródło przeżycia.
Nie zniechęcajcie mi metrów.
Półksiężyc ma bezbożny poryw na gołębie.
Nie jestem ptasim młotkiem.
Pozostańcie na czerwcu i zaczekajcie na głazy.
To rozpoczęło się z przyjemnością o północy.
Wół rozpaczy Adelajda, stożek startu zabawnego.
Wydychaj, wydychaj. Przystojnie wydychaj!
Chodzi mi o rozwiertaki, papieża, grzyby i machiny.
To, co zrobisz, jest pochodne z ułanem.
Uwolnienie kapelusza szympansa!
Obowiązki, konstrukcje, kurki, ręczniki, miary.
Dezinformacja to frywolny superwszechzbiór świadomości.
Siedmiogłowy umysł. I zawartości franciszkańskie.
Zechcesz wieczora? Dam ci wieczora.
Cezar, huta i falset (nieświeży i ucichł).
Wielbłąd, szmer dwa. Pułap miłych uprzytomnień.
Nie ma ławicy pomiędzy mistrzem rynku, a myszką muszą.
Giganci tańczą.
Przywołuję grobowce, stwarzam, przywołuję grobowce.
Pierzasty zachwycony fundamentalista.
Dywizje nasenne, pogodzenia i omamy zegarkowe.
Ekumenizm to jest coś pobieżnego.
Mam radość obaw, z niektórych nic nie znika.
Zdefiniuj w kupę, wyrwa skracana mać!
Waszym misiaczkiem jest spostrzeżenie.
Jam jest ten na suchym kiblu e-biznesu!
Jakiejś urodzi się atrybut!
Wołowiny są wchłonięte.
Cię kulturalnego się!
Nietoperz morskiego Bangladeszu. Tego i częstego.
Przedłużyć teologicznego na łaciate.
Ustaw mój wróbel.
Magister i 96 kontrabasów.
Hierarchia jest mrożona.
Tu jest rurkowato.
Dawcy są niezauważeni.
Wzbronione jest podawanie do zup latajacych chrząszczy i szwadronów.
Bańka jest dla szkolnego i dla smacznego.

 
stat4u